Kolejny wpis
Moje wpisy pozostają bez jakiegokolwiek odzewu, w sumie to dlaczego kogoś miałaby zainteresować moja historia? Ale życie nauczyło mnie aby się nie zrażać i robić swoje, więc może napiszę kolejny wpis. A jeśli komukolwiek zeche się to czytać to dajcie znać :) Bo sam nie wiem czy piszę zbyt długie, czy może zbyt krótkie wpisy? Zbyt dużo może zbyt mało szczegółów? Albo temat (czyli moje życie ) jest do dupy? :)
W poprzednim wpisie poruszyłem kwestię wyjazdów służbowych, wspomniałem o Niemczech, Francji, etc. Podczas jednego z takich wyjazdów zostałem zaproszony na mecz tenisa naszej zawodniczki znanej na całym świecie - chodzi oczywiście o Agnieszkę Radwańską. Jak każdy typowy facet interesuję się sportem, poza bieganiem czy pływaniem nie uprawiam nic wyczynowo - jedynie aby zadbać o swoją sylwetkę. Ale mniejsza o to. Po meczu miałem okazję zamienić kilka słów z Agnieszką co bardzo mnie podekscytowało, głównie to że mogę osobiście spotkać się z kobietą którą zawsze podziwiałem i oglądałem jej mecze w TV. Po tym doświadczeniu pomyślałem że dlaczegu by nie skorzystać z tego że często podróżuję i spróbować spotkać znane mi osoby - czy to z dzieciństwa, czy aktualnie prezentowane w sporcie, tv, etc. Nie ukrywam że większą przyjemność sprawiało mi spotkanie się z znaną kobietą niż mężczyzną.
Od tamtej pory miałem okazję spotkać kilka osób które można ujrzeć w TV. Przeważnie krótka rozmowa, czasem kawa w restauracji. Wtedy zaczął kiełkować mi w głowie pomysł że fajnie by było uprawiać seks z kimś znanym. Nie mówię tu o polskich "gwiazdach" ekranu, bo ani nie znam tak dobrze aktualnych celebrytów bo nie śledzę polskiej tv, ani nie są to osoby które uważam za gwiazdy.
Jakie było moje zdziwienie gdy znalazłem w internecie specjalne agencje które zajmują się umawianiem spotkań z zagranicznymi gwiazdami, czy to sportu, czy telewizji, nawet piosenkarkami - oczywiście nie za darmo, ale to nie był problem. Moje pierwsze kroki poszły w stronę aktorek z filmów porno. Pierwsza osoba z którą się spotkałem to była Lucie Theodorova. Ale o tym w kolejnym wpisie.
Dodaj komentarz